To były warunki, do których Mona jest przyzwyczajona: duża wysokość, szpaler zdobywców pucharów wokół niej na starcie i ciemne chmury, które groziły całkowitym zalaniem całej trasy. Wyglądało to bardzo podobnie do Mistrzostw Świata w Maratonie, które wygrała kilka tygodni temu.
Ale w tym przypadku była jedna duża różnica: szansa na wygranie pierwszego wyścigu Pucharu Świata w kategorii elity. Puchar Świata to jedna z najbardziej prestiżowych serii wyścigów na rowerach górskich, w której startują tylko najlepsi z najlepszych. Zwycięstwo w Pucharze Świata jest przepustką do historii tego sportu. Mona już wcześniej odcisnęła swoje piętno, ale zwycięstwo w Pucharze Świata zawsze jej umykało. Aż do teraz.
Natychmiast po wystrzale startowym Mona wysunęła się na czoło stawki. Niezwykle zdyscyplinowana dwudziestojednoletnia zawodniczka trzymała się swojej strategii: cierpliwości. Całkiem możliwe, że miała wystarczająco dużo mocy, aby wystrzelić pełną mocą od samego początku, ale czekała i trzymała swojego Scalepla LAB71 w gotowości do ataku.
Na trzecim z pięciu okrążeń, na których trzymała się na miejscu trzecim, Mona awansowała na miejsce drugie, wyprzedzając aktualną mistrzynię świata Pauline Ferrand-Prévot z Francji. Odtąd miała przed sobą już tylko szwajcarską mistrzynię Alessandrę Keller.
Podczas kolejnego okrążenia Mona trzymała się tylnego koła Alessandry Keller i czekała. Na jednym z bardziej płaskich odcinków przejęła inicjatywę i wyprzedziła Szwajcarkę. Keller nie miała absolutnie żadnych szans na reakcję. Przewaga Mony była natychmiastowa i stale rosła.
Przed przekroczeniem linii mety Mona miała 33 sekundy przewagi nad drugą Alessandrą Keller i trzecią Pauline Ferrand-Prévot. Nowa zwyciężczyni Pucharu Świata, Mona Mitterwallner, kilkakrotnie oglądała się za siebie i pozdrawiała kibiców, gdy zbliżała się do mety. Jej ramiona uniosły się w górę, a emocje w końcu opadły.
"Występ na światowym poziomie", powiedział Phil Dixon, dyrektor sportowy Cannondale Factory Racing, "przeprowadziła atak w idealnym momencie, aby odnieść swoje pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata. Brawo!"
"Wszystko w końcu się ułożyło", odetchnęła Mona na mecie, "i to wszystko, o czym teraz myślę. Nie wiem, czy płaczę z radości, czy z bólu, który czułam przez ostatnie dwa okrążenia. Dałem z siebie wszystko. Myślałam o wszystkich wątpliwościach, ciężkiej pracy i bólu, przez który przechodziłam przez ostatnie kilka miesięcy".
"Ogromne podziękowania dla całego zespołu, marki Cannondale, mojej rodziny i wszystkich ludzi, którzy mnie wspierają i wierzą we mnie" - powiedziała Mona.
Dziękujemy Monie i gratulujemy! Przyszłość należy do Ciebie.